Peelingi enzymatyczne, jak większość z was na pewno dobrze wie, służą usuwaniu martwego naskórka. Z uwagi na delikatność i małą inwazyjność tej metody, specjaliści polecają przede wszystkim osobom o skórze nadwrażliwej, naczynkowej oraz nadmiernie przesuszonej.
Kolejną zaletą peelingów enzymatycznych jest fakt, że są praktycznie bezbolesne i łatwe w użyciu – preparaty tego rodzaju wystarczy po prostu wmasować w skórę i odczekać, aż minie określony na opakowaniu czas. Po jego upływie wystarczy zmyć peeling wraz z usuniętym naskórkiem używając do tego wacika nasączonego wodą o umiarkowanej temperaturze. Dzięki takiemu rozwiązaniu, z peelingów enzymatycznych bez obaw korzystać mogą osoby z cerą trądzikową – nie przenosimy w ten sposób bakterii i zanieczyszczeń na niezajęte dotąd przez chorobę partie skóry.
Niektórzy z was na pewno zastanawiają się, jak to możliwe, że peeling, który nie wykorzystuje tarcia tak doskonale złuszcza zrogowaciały naskórek – odpowiedzią na to pytanie jest jego nazwa. Zawarte w peelingach tego typu enzymy roślinne powodują bowiem, w drodze łagodnej reakcji chemicznej, złuszczanie martwego naskórka, nie uszkadzając przy tym w żaden sposób głębszych warstw skóry. Łagodność jego działania pozwala na regularne stosowanie takiego peelingu – jeśli nasza cera tego wymaga, możemy stosować go nawet co trzy dni.
Oprócz tego, peelingi enzymatyczne mają także inne, dobroczynne działanie – przyczyniają się do poprawy wyglądu naszej skóry oraz rozjaśniają przebarwienia. Peelingi enzymatyczne polecane są z jeszcze jednego powodu – jak żadne inne kosmetyki poprawiają chłonność skóry. Z tego powodu wskazane jest, by po ich użyciu, zaaplikować na naszą skórę nawilżającą maseczkę lub serum – zawarte w nich substancje po peelingu enzymatycznym łatwiej dostaną się tam, gdzie powinny. W używaniu tych drugich trzeba jednak zachować umiar – znacznie łatwiej jest poważnie podrażnić skórę lub sprawić, że zbyt szybko przyzwyczai się do tych preparatów, przez co ich działanie będzie dużo słabsze.