Internetowy chaos wiadomości sprzyja tworzeniu z palca wyssanych opowieści, historyjek i mitów. Ofiarą sieci jest i błonnik. Narosło wokół niego mnóstwo niedomówień. Pora zweryfikować stan wiedzy. W tym artykule poznasz, jaki naprawdę jest błonnik.
Błonnik spala tłuszcz – mit
Pomaga przy odchudzaniu, ale nie jest w stanie go zastąpić. Na internetowych forach pełno jest wpisów, w których użytkownicy wyrażają naiwną wiarę w to, że połknięcie trzech pastylek błonnika dziennie pomoże im spalić tkankę tłuszczową. To tak nie działa! Jest w tym ziarno prawdy, bo 1 g błonnika to 0,17 proc. mniej energii wchłoniętej z pożywienia, ale z ilością błonnika trzeba uważać! Nagłe zwiększenie jego podaży może wywołać skutki uboczne (o nich niżej). Zbyt dużo błonnika to też mniejsza przyswajalność składników odżywczych (w tym witamin i minerałów), przy równoczesnym swobodnym wchłanianiu tłuszczu i węglowodanów.
Jeśli będziesz trzymać się wytycznych i spożywać optymalną dawkę błonnika dziennie (25 g wg Światowej Organizacji Zdrowia WHO) to wchłoniesz o 6,8 proc. mniej energii niż normalnie. Dla człowieka prowadzącego siedzący tryb życia i dostarczającego organizmowi 2000 kalorii, „zysk” wynosi 136 kalorii.
Błonnik można przedawkować – fakt
Prawda ta dotyczy zwłaszcza tych, którzy dotąd nie stosowali diety bogatoresztkowej. Zmiany muszą być stopniowe, nie należy od razu rzucać się na głęboką wodę. Na początku zrezygnuj z produktów zatykających jelita (np. sera topionego, pokarmów mącznych typu kluski, pierogi, knedle). Jest to lepsze niż radykalne zwiększenia ilości spożywanego błonnika. Objawy przedawkowania to: zaparcia, ból brzucha, biegunka, kolka, podrażnienie i skręt jelit.
Skąd biorą się te dolegliwości? Błonnik wiąże wodę, a jej brak utrudnia formowanie się mas kałowych i ich przesuwanie w kierunku odbytu. Należy więc odpowiednio dużo pić.
Kobiety w ciąży i matki karmiące nie mogą jeść błonnika – mit
Mogą, co kobietom w ciąży tylko wyjdzie na zdrowie! Po prostu trzeba bezpiecznie – nie należy przesadzać z ilością spożywanego błonnika. Ta reguła dotyczy wszystkich, nie tylko kobiet w ciąży. Jak już było wspomniane, zbyt duża podaż błonnika ogranicza przyswajalność związków odżywczych, czyli ogólnie rzecz biorąc zubaża pokarm.
Poza tym kobiety w ciąży przecież są szczególnie narażone na zaparcia, a w takim przypadku nic nie zastąpi błonnika. Skąd ta dolegliwość i kobiet w ciąży? Ma to oczywiście związek z naturalnymi w czasie ciąży zmianami hormonalnymi. Istnieje prawdopodobieństwo, że zwiększy się wówczas produkcja hormonów spowalniających motorykę układu pokarmowego (sekretyny i glukagonu), a tym samym transport treści z żołądka do odbytu będzie utrudniona.
Rada: najlepiej stopniowo przyzwyczajać organizm do coraz większych dawek błonnika. Proces ten warto zacząć jak najwcześniej (nawet przed poczęciem, jeśli planuje się potomstwo).
Istnieją przeciwwskazania dla stosowania diety bogatoresztkowej – fakt
Nie należy przesadzać z ilością błonnika w menu, jeśli:
cierpisz na stan zapalny jelit, żołądka, dróg żółciowych, trzustki;
zmagasz się z nieżytem przewodu pokarmowego, np. biegunką (część nierozpuszczalna błonnika przyspiesza pracę jelit, natomiast część rozpuszczalna wiąże wodę, co tylko pogarsza sprawę);
przechodzisz rekonwalescencję po operacji któregoś z organów systemu trawiennego (błonnik intensyfikuje ruchy perystaltyczne, co może utrudniać gojenie się blizn);
chorujesz na wrzody żołądka lub dwunastnicy;
Twój organizm jest z różnych powodów (np. choroby, anoreksji) wyniszczony i brakuje mu substancji odżywczych;
zmogła Cię choroba zakaźna.
Podane czynniki nie mają charakteru trwałego, więc wyeliminowanie błonnika z menu na zawsze czy ciągłe ograniczanie jego spożycia jest błędem.
Teraz masz porządną dawkę prawdziwej wiedzy. Podziel się nią z innymi!