Kandyjski mardz dziwek jako proces przeciwko przemocy

„NIE znaczy NIE” pod takim hasłem protestują kobiety poruszające problem ofiar gwałtów i przemocy seksualnej. W Kanadzie marsz otrzymała nazwę „The Slut Walk” (marsz dziwek) Stwierdzenie – NIE znaczy NIE zastanawiające jest szczególnie w zestawieniu z kilkoma, jak zawsze uważałem, naturalnymi przymiotami kobiety i mężczyzny, oraz znanymi mądrościami ludu.

Zacznijmy od znanego powiedzenia:
„jeśli kobieta mówi nie to znaczy, że może.
jeśli kobieta mówi, że może to znaczy, że tak.
Jeśli kobieta mówi, że tak, to to nie jest kobieta”

Organizatorki marszów NIE znaczy NIE mogłyby uznać to powiedzenie za seksistowskie i godne potępienia. Ale czy na pewno? Zastanówmy się nad jego znaczeniem.
Z jednej strony powiedzenie, jak gdyby zabiera kobiecie prawo do powiedzenia NIE.
Ponieważ jeśli „NIE – to znaczy że może”. Ale równolegle stwierdza, że żadna prawdziwa kobieta nie powie wprost że TAK.

Czy z przytoczonej kwestii nie wynika z góry założona przewaga kobiety nad mężczyzną? Wartym zauważenia jest głębszy sens cytatu. Niezależnie od tego co powie kobieta on, mężczyzna musi się starać. Musi zabiegać o jej względy. Nawet jeśli ona mówi NIE to zawsze zostaje cień nadziei. Jest to naturalna konsekwencja faktu, że to kobieta jest motorem napędowym doboru naturalnego. To mężczyźni starają się o względy kobiet nie odwrotnie. Dlaczego tak jest? To bardzo proste mężczyzna ryzykuje kilka gram białka i chwilę uniesienia. Kobieta: potencjalną śmierć przy porodzie, niemożność zajścia w ciąże przez około rok, ogromne inwestycje czasu jakiej musi dokonywać w dziecko przez kolejne kilka lat, ewentualne choroby wenerycznej, zmniejszoną „wartość” na rynku matrymonialnym itd.

To kobieta wybiera. To w jej rękach leży decyzja o doborze partnera.
Więcej, wydaje się, że kobieta która mówi jasno TAK nie jest tak atrakcyjna jak ta z nutką chociażby niedostępności, „nie chodzi przecież o to by złapać zajączka ale by gonić go”.
Idąc dalej tym tropem rozważmy dość częstą, jak zakładam, sytuację dwojga kochanków. Między jednym ohhh i drugim ahhh i zaraz przed oh yes!!! kobieta mówi stop. Oczywiście za chwilę doda stop… ok keep doing, ale co ma zrobić biedny skołowany mężczyzna który na poważnie weźmie to stop? Przewidywane skutki takiego działania to nerwica obojga partnerów, spadek dzietności i niedowartościowanie kobiety która nie będzie mogła chociażby symulować niedostępnej i dać upustu swoim emocjom tej chwili.

Dowiedziono naukowo, że człowiek ocenia inną osobą z kilka milisekund. Na rozmowie kwalifikacyjnej tak zwane 4×20, 20 pierwszych sekund, 20 pierwszych kroków, 20 pierwszych słów, 20cm twarzy zdecyduje o tym czy dostaniesz pracę, czy też nie.
Jak więc nietrudno zauważyć w percepcji człowieka słowa mogą stanowić znaczącą mniejszość. Mało tego nie zawsze słowo niesie prawdziwy przekaz komunikatu. Uczą tego w każdej szkole biznesu, na każdym kierunku psychologii, czy piszą w każdej książce o mowie ciała. Tego właśnie nie potrafią pojąć organizatorki marszów „nie znaczy nie” spłycając wszystkie skomplikowane reguły współżycia społecznego do prostego i ułomnego werbalnego przekazu.

Dodaj komentarz