Każdy zna przynajmniej jedną nieprawdopodobną historię, która wydaje się prawdziwa. Wszyscy ją znają, a realizmu dodaje jej telewizja. Poza tym większość opowieści jest ulokowana w konkretnym mieście i zawsze znajdzie się jakiś świadek zdarzenia.
Miejskie legendy łączy ze sobą oprócz fikcyjnego zabarwienia zawsze konkretna postać: znajomy. Gdyby się zastanowić, kto jest autorem tych opowieści, to wypadałoby odpowiedzieć, że właśnie on. Mity miejsce to słynne opowieści o duchach zza rogu, brutalnych morderstwach, a także o wsadzaniu żarówek do ust. Wszyscy są przekonani, że to bujda, ale jednak odczuwają pewien lęk. W końcu historię opowiedział znajomy znajomego kolegi brata.
Historie zawsze opowiadane są jak prawdziwe. Dzięki temu, że często wiążą się z konkretną ulicą lub też kamienicą. Rozprzestrzeniają się dokładnie tak jak plotki, bo właściwie nimi są. Opowieści z miast żyją własnym życiem, zmieniają oczywiście pierwotne brzmienie i przy okazji miasto. Wspólny zostaje tylko… znajomy. Kolejną cechą wspólną legend jest to, że działy się niedawno. W związku z tym plotka niesiona już kilka lat może nagle odmłodnieć i związać się z poprzednim miesiącem. Kilka przykładów opowieści na zachętę.
Odważny maturzysta
Najbardziej znany, chociaż niestety anonimowy, maturzysta, zasłynął już w prawie każdym mieście swoją błyskotliwą odpowiedzią na pytanie czym jest odwaga. Zaszalał i postanowił oddać jednozdaniowe wypracowanie. Jego zdanie pojedyncze miało brzmieć: „To jest właśnie odwaga”. Dostał oczywiście równie legendarną piątkę. Każdy chętnie by się przyznał do tego czynu, ale póki co wiadomo, że najodważniejszy jest: znajomy. Mój znajomy podobnie wypełnił PITy formularze, ale użył mniej wysublimowanych słów i dostał wezwanie do skarbówki.
Szafa na brzydkie studentki
Okazuje się, że uczelnie wyższe w całym kraju mają szafy na brzydkie studentki – i wcale nie chodzi o przenośnie dziekanatu. Profesor na Politechnice Wrocławskiej, Uniwersytecie Śląskim, Uniwersytecie Jagiellońskim i innych uczelniach wyższych, w trakcie ustnego egzaminu poprosił grzecznie nieatrakcyjną studentkę, by odpowiadała z szafy. Nie mógł się na nią patrzeć. Do tej historii już tak łatwo nie przyzna się żadna pani, a jeśli na swojej uczelni studentki nie były nigdy w szafie, mogą to potraktować jako komplement.
Mściwy pan młody
Historia została tak opisana przez znajomego znajomego, że wydaje się najprawdziwszym faktem. Dane głównych bohaterów i miejscowość nie są podane, by nie kompromitować konkretnych postaci. Piękny ślub, piękna para młoda i początek udanego wesela, a pan młody wychodzi na środek sali z mikrofonem w dłoni. Podziękował za przybycie wszystkim gościom i zasugerował, że pod talerzami każdy gość znajdzie kopertę. W kopercie – niespodzianka! Zdjęcie nagiej panny młodej w wyjątkowo niedwuznacznej sytuacji z równie nieubranym mężczyzną. Pan młody oświadczył, że odkrył zdradę, sfotografował swoją żonę, a imprezy nie odwoływał, żeby osłodzić sobie zemstę. Sala i tak była opłacona, przygotowana na imprezę, więc życzy dobrej zabawy. Sam sobie zażyczył unieważnienia małżeństwa.
To tylko namiastka legend miejskich, resztę należy sobie dopowiedzieć lub wymyślić. O szczegóły zawsze można poprosić znajomego rodziców. Na wszelki wypadek można założyć, że część z tych opowieści ma ziarenko prawdy.