Czy powinno się przypominać o polskiej martyrologii?

Czy powinno się przypominać o polskiej martyrologii?

Niemiecki adwokat reprezentujący poszkodowanych przez III Rzeszę Polaków zaproponował wybudowanie w samym centrum Berlina Centrum Polskiej Martyrologii. Czy to dobry pomysł?

Nie ma co ukrywać, że poza granicami naszego kraju mało się wie o ofiarach jakie Polska poniosła w czasie II Wojny Światowej. Inne społeczności, np. Żydzi, doskonale prowadzą akcje informacyjną na temat swoich strat. Dlatego też, jak się mówi o Powstaniu Warszawskim, wykształcony Amerykanin, Anglik, czy Francuz będzie myślał, że chodzi o Powstanie w Getcie, a Oświęcim kojarzy się wyłącznie z zagładą Żydów. (W Polsce do niedawna było odwrotnie – Powstanie w Getcie było pewnego rodajem tabu).

Czy promowanie własnego cierpienia ma sens? Są ludzie, którzy twierdzą, że pewne środowiska Żydowskie prowadzą na wielką skalę tzw. Holocaust Industry, który polega na tym, że wykorzystuje się Holocaust do zdobywania wpływów i pieniędzy na całym świecie. Takie teorie spiskowe najlepiej ignorować. To nie zmienia faktu, że historia ma duży wpływ na wizerunek kraju za granicą. Oczywiście, nie chodzi tu tylko o wizerunek historyczny. Jednak pod każdytm wzgłedem marketing Polski jest beznadziejny i jeden hydraulik nie wiele pomoże.

Czy Centrum Polskiej Martyrologii jest najlepszym sposobem na upamiętnienie i informowanie o Polskich ofiarach? Sadze, że znacznie lepszym pomysłem byłoby ufundowanie na wydziale jakiegoś uniwersytetu katedry historii czy literatury polskiej. W krajach anglosaskich, bardzo często takie własne katedry (ang. chairs) fundowane są przez różne instytucje czy bogatych obywateli. Wiele kierunków, jak np. tzw. Holocaust Studies właśnie tak powstaje.

Chciało by się zapytać, czy nie wystarczy tej naszej martyrologii? Czy nie jesteśmy już przesiąknięci naszym “ofiarstwem”? Jeżeli chodzi o to co się dzieje u nas, w Polsce, zapewne tak. Ciągłe rozprawianie o rozbiorach, o okupacji, o stalinizmie, nie ma dobrego wpływu wychowawczego. Bo jak by nie było, dostaliśmy w dupę – nawet jeżeli byliśmy niewinni. Gloryfikacja ofiary prowadzi później w życiu do postawy roszczeniowej, bo bycie ofiarą wolnego rynku, Europy, blokowisk, staje się stanem godnym pochwły, przegranym okopem, za który należą się ordery.

Ale poza granicami naszego kraju, trzeba uświadamiać ludzi o naszej historii. Znana jest już sprawa tzw. Polskich Obozów Śmierci. Sam się przekonałem o powadze tego problemu rozmawiając z wykształconym Anglikiem, gdy zapytał sie mnie czy Żydzi nie mają za złe Polakom, że ci drudzy pilnowali ich w obozach śmierci. Jest poza tym, ogólnoeuropejski trend, ażeby tworzyć wspólną “europejską historię”. Jednym z elementów takiej “historii” jest twierdzenie, że Europa, wspólnie z narodem Niemieckim padły ofiarą Nazizmu. Niemieckie Centrum Przeciw Wypędzeniom wpisuje się w ten nurt.

Dlatego uważam, że powstanie Centrum Martyrologii Polskiej w Berlinie nie jest najgorszym pomysłem. Nie zapominajmy jednak o pozytywnej promocji – bo to, że nas bito i niszczono jest sprawą ważną, ale nie ma się czym tu chwalić.

Dodaj komentarz