Podczas gdy światem rządzą technologie, wolność słowa i Internet z łatwością możemy zaobserwować, jak bardzo wzrosła nasza świadomość ekologiczna. Ostatnio ludzie na całym świecie zaczęli coraz bardziej interesować się losami naszej planety, fauny i flory a także zdają się przykładać większą wagę do zdrowej żywności oraz produktów naturalnych. Niestety, większość firm zamiast pomagać ludziom i jeszcze bardziej wzniecać ich „eko-entuzjazm” dąży do tego, aby na asortyment pochodzenia naturalnego nie było nas po prostu stać. Dlaczego tak się dzieje i jak unikać pułapek marketingowych tak, aby żyć zgodnie ze swoimi zasadami? Zapraszam Was do artykułu.
Bycie „eko”- chwilowa moda czy prawdziwa troska?
Kiedy nagle zmieniamy swoje poglądy i zamiast jedzenia kebabów zaczynamy rozważać dietę wegańską, a tonę kosmetyków wyrzucamy na rzecz naturalnych, delikatnych kosmetyków to do głowy przychodzi mi tylko jedno pytanie- czy naprawdę zaczęliśmy dbać o nasze środowisko oraz o naturalny wygląd? Zdania w tym temacie są podzielone, aczkolwiek zdecydowaną większość stanowią osoby które z całą pewnością twierdzą, że ich poglądy nie są chwilowe i dobro świata leży im jak najbardziej na sercu. Osobiście uważam, iż jest to niezwykle piękna inicjatywa i całym sercem ją popieram, jednak pytanie brzmi co na to handlowcy?
Dlaczego eko znaczy droższe?
Wszystko byłoby idealnie gdyby nie fakt, że handlowcy od zawsze starają się wykorzystać panującą „modę” oraz wszelkie postępy ludzkości na tyle, na ile będą mogli z tego osiągnąć dodatkowy zysk. Niestety, w wielu przypadkach przyczynia się to porzucenia idei życia w zgodzie ze sobą i środowiskiem a to dlatego, że produkty ekologiczne są cenowo dużo bardziej wygórowane niżeli ich tradycyjni konkurenci. Pytanie zatem brzmi- dlaczego tak się dzieje? Przecież zgodnie z logiką asortyment pochodzenia naturalnego powinien być tańszy, ponieważ koszty jego produkcji wydają nam się być dużo niższe niż koszty produkcji zwyczajowej. Owszem, suma potrzebna na wyprodukowanie rzeczy ekologicznych jest zbliżona do tej normalnej, niestety w wielu przypadkach takie artykuły tworzone są w małych przedsiębiorstwach i gospodarstwach, gdzie główną siłą napędową jest człowiek, z związku z czym owa suma stale rośnie. Ponadto, jak w przypadku żywności ekologicznej, do takowej produkcji nie używa się środków chemicznych oraz ulepszaczy, dlatego też rolnicy ekologiczni nie zawsze mają pewność, czy ich plony będą udane. To z kolei powoduje, że ich produkty trafiają na znacznie zawężony rynek i aby odrobić koszty produkcji zmuszeni są oni do sprzedaży swojego towaru za znacznie wyższą cenę.
Jak żyć w zgodzie z naturą i nie zbankrutować?
O ile w przypadku kosmetyków wybór jest dosyć prosty, ponieważ wystarczy szukać produktów nie testowanych na zwierzętach oraz bez sztucznych dodatków, to z ekologicznym jedzeniem jest nieco ciężej. Oczywiście, zależy nam na spożywaniu żywności wolnej od chemicznych ulepszaczy, jednak nie każdy z produktów dostępnych w sklepie posiada ową informację, w związku z czym udajemy się do specjalnie wyselekcjonowanych placówek ekologicznych, gdzie mamy takiego towaru pod dostatkiem. Jeżeli jednak zależy nam na utrzymaniu swojego portfelu w ryzach, to zamiast produktów z etykietą „eko” inwestujmy w sezonowe owoce i warzywa od lokalnych dostawców a także w produkty proste takie jak pełnoziarniste kasze czy drób z wolnego wybiegu. W przypadku kosmetyków wystarczy natomiast zamienić sklepowy asortyment na samodzielnie wykonane, domowe produkty takie jak np. peeling’i z kawy, okłady z ogórka czy odżywka do włosów z oleju kokosowego.