Nie czujemy się dobrze wśród ludzi, szukamy odosobnienia. Wolimy spędzić czas nad tym, co nas interesuje i chcemy skupić się na sobie. Nie lubimy, kiedy ktoś narusza naszą prywatność. Denerwują nas rozmowy na jakikolwiek temat. Po prostu takimi stworzył nas Bóg.
Kiedyś byliśmy otwarci i bardzo towarzyscy. Chyba nawet za bardzo. Inni wykorzystali to przeciwko nam, zostawiając bardzo głębokie rany. Teraz nie potrafimy na 100% zaangażować się w znajomość, ponieważ widzimy w każdym osobę, która mogłaby znowu nas skrzywdzić.
Jesteś innej religii, orientacji lub masz niepasującą do obecnej mody sylwetki? Trzymaj się z dala ode mnie! Przez odtrącenie nas z takich powodów szybko czujemy się bezwartościowi, nasza samoocena drastycznie spada. Boimy się wychodzić z czterech ścian własnego domu, bo na samych docinkach może się nie skończyć. Nasza samotność najszybciej może skończyć się depresją.
Jesteśmy poniżani, obgadywani i źle traktowani, a mimo to cały czas lgniemy do takich osób. Zrywamy znajomości z tymi dobrymi osobami, byleby tamte się od nas nie odwróciły. Zgadza się, takie podłe osoby najczęściej posiadają też dar manipulacji. Ale po pewnym czasie ani one, ani nikt inny się do nas nie odzywa. Dlaczego miałyby, przecież to my ucięliśmy znajomość. Kończymy sami i załamani.
Tak, nawet to potrafi sprawić, że jesteśmy samotni. Wystarczy, że wierzymy w coś, co innym wydaje się śmieszne i niepoważne. Do tego przypominają nam o tym regularnie. Nie mamy wsparcia, ukrywamy nasze nadzieje, marzenia, cele. Staramy się wszystko robić po kryjomu. Ich wątpliwości stają się naszymi wątpliwościami i musimy się zgadzać na coś, w co nigdy byśmy nie poszli. Myślimy, że to wystarczy, żeby wtopić się w tłum, dopasować się i samotność zniknie. Nie, nadal jesteśmy zagubieni i czujemy się coraz gorzej.
Być może nasze dzieci już dorosły lub straciliśmy najbliższą osobę w przykrych okolicznościach. Nie powinniśmy wtedy zostawać sami. Nasze dorosłe już pociechy powinny nas często odwiedzać do czasu, aż przyzwyczaimy się do pustego domu. Gdy powodem jest śmierć kogoś bliskiego, ktokolwiek powinien nam pomóc. Nieważne czy to sąsiad, znajomy z pracy, kolega ze szkoły. Najczęściej jednak pozostajemy sami sobie. Nie wiemy co ze sobą zrobić, wycofujemy się z życia społecznego i zamykamy się w rozpaczy.
Czy samotność ma jakieś dobre strony? Cóż, możemy wymienić dużo czasu, możemy spełniać siebie i nikt nam nie będzie przeszkadzał, ale na dłuższą metę to nie zda testu. Po pewnym czasie będzie nam coraz bardziej doskwierać brak rozmów, śmiechu czy duszone w sobie żale, którymi nie mamy się z kim podzielić. Myślę, że powodów przez które wpadamy w samotność jest znacznie więcej, ale wybrałem te, które uważam za najważniejsze. Pamiętajcie jednak, że osoby, które zaznały samotności, osiągnęły najwięcej.