A może świecąca bielizna?

A może świecąca bielizna?

Czegóż ci projektanci nie wymyślą. Nie wystarczy im już, żeby bielizna była seksowna i funkcjonalna, żeby kobiety ładnie w niej wyglądały i dobrze się w niej czuły. Teraz musi być też gadżeciarska, np. samoprzylepna albo… świecąca w ciemnościach. Co powiecie na takie cuda, drogie panie?

Kobiece potrzeby i oczekiwania to dla projektantów bielizny prawdziwe wyzwanie. Każda z nas chce być piękna, niestety, większość z nas postrzega swoje ciało jako mało idealne w proporcjach i kształtach. Z kobiecych dążeń do przezwyciężania własnych niedoskonałości i zmierzania w stronę ideału na przestrzeni wieków rodziły się gorsety, które właścicielce miały zapewnić talię osy, push-up’y, których zadaniem było powiększenie piersi czy majtki modelujące odpowiedzialne za podniesienie pupy, spłaszczenie brzucha i wyrównanie fałdek. Nic więc dziwnego, że na fali realizacji najskrytszych damskich marzeń powstały takie projekty jak samoprzylepne majtki czy świecące w ciemności staniki.

Kobiece potrzeby i oczekiwania to dla projektantów bielizny prawdziwe wyzwanie. Każda z nas chce być piękna, niestety, większość z nas postrzega swoje ciało jako mało idealne w proporcjach i kształtach. Z kobiecych dążeń do przezwyciężania własnych niedoskonałości i zmierzania w stronę ideału na przestrzeni wieków rodziły się gorsety, które właścicielce miały zapewnić talię osy, push-up’y, których zadaniem było powiększenie piersi czy majtki modelujące odpowiedzialne za podniesienie pupy, spłaszczenie brzucha i wyrównanie fałdek. Nic więc dziwnego, że na fali realizacji najskrytszych damskich marzeń powstały takie projekty jak samoprzylepne majtki czy świecące w ciemności staniki.

Samoprzylepne majtki to pomysł autorstwa Jenny Buettner. Historia ich powstania jest doskonały przykładem na to, że potrzeba jest matką wynalazku. Otóż Jenny szła na wesele w sukience, do której nie mogła dobrać odpowiedniej bielizny. Wszystkie modele majtek, zarówno te bardzie wycięte jak i te mocniej zabudowane nieładnie odznaczały się na gładkiej, lejącej się i subtelnie opinającej ciało sukni. Zrozpaczona Jenny w ostatniej chwili wpadła na pomysł, aby stringom obciąć sznurki oplatające biodra, a ich przedni i tylny trójkącik przylepić do ciała taśmą dwustronną. Pomysł wypalił, a kiedy pani Buettner zrozumiała, że podobne problemy mogą mieć miliony kobiet na świecie, wynalazek udoskonaliła i zaczęła go sprzedawać. Samoprzylepne majtki, a właściwie strzępek tego co majtkami nazywamy, na skórze trzymają się dzięki silikonowemu paskowi. Jak zachwala ich projektantka, są proste do założenia, wygodne w noszeniu i łatwe do zdjęcia. Nie ma również obawy, by nam spadły, nawet wówczas gdy spocimy się w tańcu lub podczas ćwiczeń. Podobno można je również spokojnie prać. Nie wierzycie? Zajrzyjcie na stronę o samoprzylepnych majtkach.

Kolejny pomysł, który ma podobno zrewolucjonizować świat sypialnianych fatałaszków to świecąca bielizna marki Boudoir – Luminoglow. W świetle stanik i majteczki wyglądają na zupełnie zwyczajny komplet, w ciemności zamieniają się w trzy delikatnie fosforyzujące trójkąty osłaniające intymne części kobiecego ciała. Wykonana z kuszącej i, na dodatek, świecącej w ciemności koronki bielizna jest zabawna, seksowna i oryginalna. W każdym razie tak oceniają ją w ankietach potencjalni klienci. Jej producent przekonuje, że to propozycja dla kobiety pewnej siebie, optymistycznej, otwartej, kochającej bawić się swoją seksualnością.

Cóż, pomysły bywają różne. Tak jak ludzie. Oczywiście, ich głównym zadaniem jest podtrzymywanie gorącej atmosfery w bieliźnianym świecie, ale przecież nikt nie twierdzi, że propozycje te się nie przyjmą. Niewykluczone, że w całkiem niedalekiej przyszłości będę błogosławić Jenny za jej samoprzylepne majtki, a sypialniane igraszki nabiorą nowego, świecącego wymiaru.

Dodaj komentarz